jak wygląda bursztyn prosto z morza

Winnica nazywa się właśnie Paderno i jest położona w jednej z najlepszych lokalizacji w Słowenii. Jest to słoweńska część półwyspu Istria, niedaleko miasta Izola. Najwięcej słonecznych godzin w całej Słowenii, morska bryza i skaliste podłoże sprawiają, że winiarz ma szerokie pole do popisu. Samolot jeszcze niedawno stał na płycie lotniska międzynarodowego. Na początku tygodnia Lockheed L-1011 TriStar został zatopiony na dnie morza. Samolot na dnie morza? A po co to komu? - można zapytać. Władze miejscowości Aqaba w Jordanii postanowiły w ten nietypowy sposób przyciągnąć do siebie turystów, którzy przede wszystkim kochają nurkowanie. Patrzenie prosto w oczy to gest komunikacyjny, który może nosić wiele znaczeń, w zależności od kontekstu i relacji między dwiema osobami. Oto kilka możliwych interpretacji, kiedy chłopak patrzy ci prosto w oczy: Zainteresowanie: Patrzenie prosto w oczy może oznaczać, że chłopak jest zainteresowany tobą lub chce cię lepiej poznać. To gest, który może sugerować, że […] Po lewej stronie brzucha znajduje się wiele ważnych narządów i struktur anatomicznych. Oto kilka z nich: Żołądek: To narząd, w którym zachodzi pierwszy etap trawienia. Żołądek znajduje się w górnej części lewej strony brzucha i może mieć wpływ na odczucie dyskomfortu, jeśli występują problemy trawienne. Trzustka: Leży głęboko w brzuchu, częściowo za żołądkiem Jesteśmy międzynarodową organizacją pozarządową, która powstała, aby zachować dziką naturę oceanów. Walczymy z problemem nieodpowiedzialnego rybołówstwa, mającego destrukcyjny wpływ na środowisko naturalne. Dostrzegamy i nagradzamy wysiłki tych, którzy starają się chronić zasoby mórz i oceanów. Single Wohnung In Frankfurt Am Main. Jak rozpoznać bursztyn ? Spędzając wakacje nad morzem i spacerując po plaży wielu z nas nurtuje pytanie – jak rozpoznać bursztyn? Ta wiedza przyda się także podczas kupowania pamiątek z urlopu nad morzem- jak sprawdzić, czy bursztyn jest prawdziwy czy może ktoś nas oszukał? Dziś podpowiadamy jak rozpoznać prawdziwy bursztyn!Niestety, rozpoznanie bursztynu wcale nie jest łatwe. Dzisiejsze podróbki z powodzeniem przechodzą pomyślnie wiele z testów, które dziś przeprowadzimy – nie mniej jednak ryzyko posiadania podróbki jest wtedy znacznie mniejsze. Jak sprawdzić bursztyn - metoda solankowa Pierwszym sposobem jak sprawdzić, czy bursztyn jest prawdziwy, jest tzw. metoda solankowa. Jest ona o tyle wygodna, że z powodzeniem możemy ją wykonać np. w Villi Ula nad morzem, aby w razie potrzeby móc jeszcze tego samego dnia zareklamować sprzedawcy podrabiany produkt. Polega ona na włożeniu bursztynu w słonej wodzie (na jedną szklankę przypada ok. 5 łyżeczek soli) – prawdziwy bursztyn – niezależnie od rozmiaru – powinien unosić się na powierzchni. Jeśli odpadł na dno możesz mieć pewność, że masz do czynienia z podróbką. Jak rozpoznać prawdziwy bursztyn za pomocą gorącej igły? Druga metoda polecana jest tylko i wyłącznie gdy znajdziemy dość spory kawałek bursztynu i nie jest nam go szkoda, bądź też jesteśmy niemal przekonani o posiadaniu podróbki bursztynu – musimy go bowiem ta polega na pogrzaniu do bardzo wysokiej temperatury czubka od igły i wbiciu jej w bursztyn. Jak można w ten sposób rozpoznać bursztyn? Dzięki tej metodzie możemy łatwo rozpoznać podróbki bursztynu:Jasny płomień – takiego płomienia nie wytwarza żadna inna substancja – jest on jasny jak płomień świecy!Zapach żywicy – piękny, nie do pomylenia z niczym innym – gdy poczujemy swąd plastiku wiemy, że mamy do czynienia z podróbkąWyjęcie igły – dzięki temu łatwo rozróżnimy bursztyn od kopalu – młodej żywicy, która również wytwarza zapach jak bursztyn, jednak wyjęcie z niego igły nie będzie łatwe, a na igle zostaną ciągnące się nitki Jak rozpoznać bursztyn - metoda UV Kolejny test, który możemy wykonać by sprawdzić bursztyn, to test UV. Wystarczy, że sprawdzimy, jak wygląda nasz bursztyn w świetle ultrafioletowym. Tworzywo sztuczne pod wpływem światła UV nie zmieni koloru. Kopal stanie się po prostu biały. Bursztyn natomiast zmieni barwę na niebieską lub żółto-miodową. Jak sprawdzić czy to bursztyn dzięki właściwościom elektrostatycznym? To kolejny bardzo dobry sposób aby sprawdzić czy bursztyn jest prawdziwy. Co najważniejsze, nie musimy go wykonywać dopiero będąc w Villa Ula nad morzem, a już podczas zakupu bursztynu. Wystarczy pocierać bursztyn przez około 20 sekund o naturalny materiał – np. wełnę czy bawełnianą ściereczkę – a następnie przyłożyć do niego drobne kawałki papieru. Kawałki papieru, jak i inne drobne elementy znajdujące się w pobliżu – np. drobinki kurzu czy włosy będą przyciągane przez nasz bursztyn. Jeśli jednak nie zachodzi żadna tego typu reakcja, możemy być pewni, że nasz bursztyn nie jest prawdziwy. Bursztyn - jak rozpoznać? dodatkowe, proste sposoby. Jeśli nadal nie mamy pewności, możemy spróbować także jeszcze innych, dodatkowych metod:Spróbujmy zarysować powierzchnię bursztynu np. igłą – Jeśli jest to praktycznie niemożliwe, prawdopodobnie trzymamy w dłoniach plastik. Jeśli to, co wydłubiemy, będzie w postaci spiralek – nasz kamień to kopal. Jeśli jednak powstaną w ten sposób drobne okruszki, prawdopodobnie mamy do czynienia z powierzchnię bursztynu np. acetonem – jeśli nasz kamień potarty o zwykły zmywacz do paznokci stanie się matowy, lepki lub zmieni barwę, wówczas jest to podróbka. Bursztyn jest bardziej trwały na takie próby, powinien więc zareagować wolniej lub nie zareagować wcale. Piotr Surowiecki | ostatnia aktualizacja: 12-08-2013, 19:16 | Copyright (c) | Zakaz kopiowania tekstu i/lub zdjęć Placówka poświęcona bursztynowi jest jednym z odziałów Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Mieści się w budynkach dawnego więzienia i katowni, które kiedyś były częścią fortyfikacji otaczających miasto. Znajdują się one tuż przy Bramie Wyżynnej, będącej początkiem tzw. Traktu Królewskiego (ul. Długiej). Jest to historyczne centrum Gdańska. Co jest w muzeum: o bursztynie i dawnych więzieniach Główna część muzeum jest oczywiście poświęcona bursztynowi. Opisano jego powstawanie, a także przedstawiono mnóstwo różnorodnych okazów. Najciekawsze są chyba inkluzje, czyli małe zwierzątka uwięzione w bursztynie. Zwykle są to owady, ale gdańskie muzeum ma także niezwykłe znalezisko - jaszczurkę uwięzioną w bursztynie. Sposób powstawania inkluzji jest dobrze przedstawiony na ekranach komputerów. W skrócie dzieje się to w ten sposób, że zwierzątko przykleja się do żywicy i nie ma siły się z niej wydostać, a potem kolejne krople oklejają je i tak pozostaje w bursztynie na wieki. Bardzo dużą część wystawy zajmują rozmaite przedmioty wyrabiane z bursztynu. Część z nich jest zabytkowa, a część to dzieła sztuki współczesnej. Ich różnorodność jest bardzo duża. Bursztyn to jednak nie jedyny temat tego muzeum. W jednej z sal zgromadzono rozmaite militaria (np. muszkiety sprzed kilkuset lat) i mundury związane z historią Gdańska, a na dużym ekranie jest wyświetlany film o dawnych murach miejskich, których częścią były właśnie budynki obecnego muzeum. Z ich historią wiążą się kolejne wystawy dotyczące mieszczącego się tu niegdyś więzienia i katowni. Na wieży udostępniono punkt widokowy (wymaga dodatkowych biletów). Nasza opinia Muzeum jest nowoczesne, eksponaty są ładnie zaprezentowane, w większości dobrze opisane, a przy wystawach stoją komputery prezentujące szczegółowe informacje. Dodatkowo zabytkowy budynek tworzy odpowiedni nastrój. Wystawa o bursztynie w pierwszej części jest ciekawa: pokazuje jego powstawanie, różne okazy, a potem inkluzje. Potem jednak wiele miejsca i czasu zajmuje oglądanie rozmaitych ozdób bursztynowych, co dla niektórych może być nużące. Zwiedziliśmy jeszcze salę z militariami, która była interesująca (np. średniowieczny miecz i wspomniany film), natomiast ze względu na dzieci nie weszliśmy do dawnej katowni, by uniknąć mrocznego nastroju i brutalnej opowieści o dawnych metodach wydobywania zeznań. Nie wiemy zatem jak tam jest, ale z ciekawszych rzeczy wymienia się wiernie odtworzony przebieg procesu jednego z więźniów. Z dziećmi Muzeum zupełnie nie nadaje się dla wózków (schody, wąskie przejścia). Być może dałoby się zwiedzić je z nosidełkiem turystycznym, chociaż momentami jest tam chyba zbyt ciasno. Z wystawy o bursztynach najciekawsze dla dzieci są naszym zdaniem inkluzje, jednak trudno im je zaprezentować, ze względu na wysokie gabloty (trzeba dzieci podsadzać), a także system opisywania ich numerkami, który oczywiście nie sprawdza się w przypadku dzieci nieumiejących czytać (nie wiedzą o którym bursztynie mówimy, a palcem nie ma jak pokazać, bo jest ich za dużo w jednej gablocie). Dalsza część muzeum opowiadająca o dawnych więzieniach i metodach przesłuchań nie jest raczej odpowiednia dla dzieci. Jak powstaje burysztyn? Dla tych, którzy nie dotrą do gdańskiego muzeum, a chcą się dowiedzieć jak powstaje bursztyn krótkie wyjaśnienie. Otóż bursztyn to po prostu żywica drzewa iglastego. Jakiego? Tego dokładnie nie wiadomo. Naukowcy wciąż próbują to ustalić, wiadomo tylko, że drzewo to wydzielało tej żywicy bardzo dużo. Bursztyn kojarzy się z morzem, ale najwięcej wydobywa się go w... kopalni! W należącym do Rosji Obwodzie Królewieckim znajduje się największa kopalnia bursztynu na świecie. Informacje praktyczne Muzeum Bursztynu ul. Targ Węglowy 26 Godziny otwarcia: poniedziałek: 9 - 13 wtorek, środa, czwartek: 9 - 16 piątek, sobota: 10 - 18 niedziela: 10 - 16 Ceny biletów: normalny: 10 zł, ulgowy 5 zł rodzinny: 20 zł punkt widokowy: 5 zł W poniedziałki wstęp darmowy. Zobacz też * Oficjalna strona internetowa muzeum(c) Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie tekstu i/lub zdjęć w całości lub fragmentach zabronione. Jak wygląda polskie morze? Osobliwie i dość oryginalnie na tle Europy. Jesteśmy kojarzeni jako kraj parawanów, kramów z różnej jakości pamiątkami, ryby z frytkami w astronomicznych cenach oraz wszędobylskich sprzedawców gofrów. Co prawdziwy Polak musi zrobić nad polskim morzem? Oto poradnik wypoczynku nad Bałtykiem, na luzie i z przymrużeniem oka. Zjeść gofra Mmm, takie gofry najlepiej smakują nad morzem. Fot. Shutterstock Bez gofrów nie ma polskiego lata nad morzem. To smak kojarzony z nadmorskimi promenadami, żarem lejącym się z nieba i frużeliną. Gofry mogą być różne: z cukrem pudrem, polewą albo bitą śmietaną i górą owoców. Jeśli nie macie ochoty na gofry, polecamy lody. Rozbić parawan Bałtyk z drona. Fot. Shutterstock Parawaning to polski sport narodowy. Przychodzimy jak najwcześniej na plażę, żeby zająć parawanami jak największy jej wycinek tworząc swoje małe poletko. Kto tak nie robił, niech pierwszy sypnie piaskiem. Można na tę osobliwą modę się obrażać, można ją wyśmiewać, ale raczej nie przejdzie ona do lamusa. Parawany na dobre zagościły na polskim Wybrzeżu. I jeśli już mamy szukać pozytywów, przynajmniej dzieci bawią się bezpieczniej na własnym „podwórku”. Poszukać bursztynów W Jantarze organizowane są Mistrzostwa Świata w Poławianiu Busztynu. Fot. Shutterstock Bursztyn to bogactwo Bałtyku. Kto był nad morzem, a nigdy żadnego bursztynu nie znalazł, powinien zaplanować wakacje na plaży ponownie i postarać się wygrzebać bursztyn z piasku. Gdzie? Choćby w okolicach Jantaru, gdzie organizowane są Mistrzostwa Świata w Poławianiu Bursztynu. Warto szukać wszędzie i zrobić z tego zabawę. Bursztyn będzie świetną pamiątką z wakacji. Czytaj także: Ciekawostki o Szlaku bursztynowym i Bursztynowej Komnacie Obejrzeć zachód słońca Zachód słońca nad Bałtykiem. Fot. Vivoo, Shutterstock Najpiękniejsze zachody słońca są właśnie w Polsce, a jedne z wspanialszych: nad Bałtykiem. Co do tego zgodzi się chyba każdy Polak. Chwytajcie więc za aparaty, by zrobić idealne zdjęcia na tle zachodu słońca właśnie nad polskim morzem. Będą ozdobą każdego albumu i doskonałą pamiątką z wakacji nad Bałtykiem. Zjeść rybkę prosto z morza Z tą rybą prosto z morza różnie bywa. Fot. Pixabay Ryba z frytkami a do tego zimne piwo to właśnie to, co najbardziej nam się marzy przed wyjazdem nad morze. Wakacje nad Bałtykiem bez świeżej flądry czy dorsza to nie wakacje. Ale z tą świeżą rybą różnie bywa. Często jest importowana, bo połów właśnie flądry na przełomie lipca i sierpnia jest wstrzymany, a dorsza mocno ograniczony. Zazwyczaj najbezpieczniej zamawiać więc miejscowe ryby morskie: sandacza i torbuta albo słodkowodne: pstrąga i węgorza. W końcu w Polsce jest wiele przybrzeżnych jezior. A najlepiej szczerze zapytać, która ryba jest na pewno prosto z wody. Opalić się (lub spalić) Słońce nad Bałtykiem też potrafi przygrzać. Fot. Pixabay Są osoby, które łatwo łapią letni brąz, są i takie które po wakacjach wyglądają jak polska flaga: są czerwono-biali, choćby nie wiem jak obiecywali sobie, że tym razem będą uważać. Apelujemy o używanie kremów z filtrem. Ale sami wiemy jak to jest: krem się zmywa, słońce grzeje, a opalenizna z wakacji przecież musi być. Nad Bałtykiem czasami też świeci słońce, a niejednego już potrafiło zaskoczyć i spalić na czerwono. Przepłacić Po przyjeździe nad morze często na niewiele nas stać. Fot. Pixabay Zdajemy sobie sprawę proponując Wam noclegi w Polsce, że zwyczajnie nie każdego stać na wakacje nad morzem w naszym kraju. Ba, często tanie loty za granicę kosztują mniej! Rynek jest jednak odzwierciedleniem popytu, a Bałtyk to zwyczajnie droga impreza. Tym bardziej, że koszta rosną na miejscu. Tutaj kupimy balona dla dziecka, tam lody, gdzie indziej bilet do wesołego miasteczka i z paruset złotych robi się ponad tysiąc od osoby, nawet nie wiadomo kiedy. Czymże byłyby jednak wakacje nad Bałtykiem bez lekkiego przepłacenia i późniejszego wzdychania, że „następnym razem pojadę do Grecji, będzie taniej”? Wracamy jednak nad ukochany Bałtyk, bo jest on nasz, swojski, piękny i pełen atrakcji. Nigdzie nie ma przecież tak pięknych zachodów słońca. Czytaj także: Wakacje nad Bałtykiem nie muszą być drogie. Oto 9 mniej znanych kurortów Weronika SkupinRedaktor serwisu która z pasją odkrywa i opisuje kolejne piękne miejsca w Polsce. Częściej wybiera plecak, hostel i eskapady w nieznane miejsca, niż walizkę, hotel i zorganizowane wycieczki. Wieloletnia dziennikarka prasowa. Jest saunamistrzem i startuje w zawodach saunowych. Odpręża się czytając książki, w wolnych chwilach biega. Uwielbia gry planszowe. - Chciałabym móc odpowiedzieć: wybieraj ryby certyfikowane, ale w tej chwili na polskich wodach Bałtyku takowych nie mamy. Przez cały ubiegły rok Bałtyk był zamknięty, nie było w ogóle połowów komercyjnych dorsza, a mimo to banery reklamowe w większości knajp i smażalni krzyczały: "tu zjesz świeżą rybę prosto z Bałtyku”, a w karcie królował dorsz. Jakim cudem? A takim, że jedliśmy dorsza atlantyckiego, a nie bałtyckiego - opowiada Olga Sarna z Fundacji MARE w cyklu "Ambasadorzy zmian" Anny Orskiej. W skali globalnej aż 30 proc. światowych zasobów ryb jest przełowionych, a ok. 60 proc. jest poławianych na najwyższym możliwym poziomie Podnosząca się temperatura wody w Bałtyku prowadzi do wysłodzenia i zmniejszania ilości tlenu. Dorsze są chłodno i tlenolubne, w obecnych warunkach nie są w stanie rozmnażać się tak jak kiedyś "Ulubioną rybą nadmorskich restauratorów nad Bałtykiem jest halibut, a tymczasem on nawet nie występuje w Bałtyku" - mówi Olga Sarna Oprócz plastiku, problemem Bałtyku są niedopałki papierosów. Średnia roczna konsumpcja papierosów w Polsce to aż 45 miliardów. Szacuje się, że ok. 60 proc. z nich trafia do naszego morza Więcej podobnych historii znajdziesz na stronie głównej Projektantka Anna Orska ruszyła z cyklem "Ambasadorzy zmian", a efekty spotkań z inspirującymi osobami, które niosą dobre zmiany nie tylko dla mody, ale przede wszystkim dla planety, możecie przeczytać na Noizz. Kolejną bohaterką cyklu została Olga Sarna, prezeska zarządu Fundacji MARE, której działania skupiają się na ochronie ekosystemów morskich, ze szczególnym naciskiem na ochronę ekosystemu naszego rodzimego Morza Bałtyckiego. Czy Bałtyk jest brudnym morzem? Olga Sarna: Bałtyk boryka się z wieloma problemami i podobnie jak większość zbiorników wodnych na świecie jest zanieczyszczany z wielu różnorakich źródeł, bezpośrednio lub pośrednio wynikających z działalności człowieka. Te "brudy” to między innymi wszelkiego rodzaju plastik. Zarówno ten jednorazowy, czyli np. butelki, sztućce, kubki czy niedopałki papierosów, wyrzucane przez nas na ziemię, w piasek lub bezpośrednio do wody, jak i ten wielokrotnego użytku, stosowany np. w rybołówstwie w formie sieci, lin czy innych narzędzi połowowych, które na skutek zdarzeń losowych, takich jak sztormy lub podwodne zaczepy, mogą zostać zagubione i utracone w wodzie. Wpływ tego rodzaju zanieczyszczeń na ekosystem morski jest gigantyczny i w wielu aspektach jeszcze nieznany. Akcje zbierania śmieci na bałtyckich plażach Foto: Alka Murat / Fundacja MARE Co jest największym zagrożeniem dla Bałtyku? Nie ma jednego "największego” zagrożenia. Bałtyk, jak każdy ekosystem, jest siecią powiązań pomiędzy różnymi czynnikami. Każde zagrożenie w swój sposób wpływa na funkcjonowanie całego ekosystemu. Weźmy na przykład zmiany klimatu, których wpływ na Bałtyk już w tej chwili jest bardzo odczuwalny. Podnosząca się temperatura wody prowadzi do wysłodzenia i zmniejszania ilości tlenu, co w rezultacie wpływa chociażby na stan stad takich ryb jak dorsz, które są rybami chłodno i tlenolubnymi, przez co w obecnych warunkach nie są w stanie rozmnażać się tak jak kiedyś. Kolejną kwestią związaną ze zmianami klimatycznymi jest podnoszący się poziom wód, którego nie zatrzymamy, ale możemy spowolnić. Jednakże konieczne jest jak najszybsze rozpoczęcie działań w tym zakresie. Kolejnym poważnym problemem jest plastik, spływ zanieczyszczeń z przemysłu i rolnictwa (powodujący eutrofizację wód, a co za tym idzie obfitsze zakwity glonów i powstawanie martwych stref), czy też wraki z paliwem i broń chemiczna będące pozostałością po I i II wojnie światowej. Co to znaczy zrównoważone rybołówstwo? To przede wszystkim takie rybołówstwo, które w jak najmniejszym stopniu wpływa na ekosystem morski i nie zaburza jego równowagi, pozostawiając stada ryb w dobrym stanie – to znaczy w takim, który pozwala, aby dane stado mogło się rozmnażać, a populacja w kolejnych pokoleniach rosła. Poza samą kondycją stada, ważną kwestią jest to czy rybołówstwo minimalizuje wpływ połowów na ekosystem – tzn. jaki rodzaj narzędzi połowowych jest wykorzystywany, czy następuje przyłów innych gatunków itp. oraz czy posiada odpowiedni system zarządzania – tutaj brane pod uwagę jest także bezpieczeństwo ludzi pracujących na morzu oraz warunki pracy. Akcje zbierania śmieci na bałtyckich plażach Foto: Alka Murat / Fundacja MARE Niestety niewłaściwe zarządzanie rybołówstwem powoduje, że w wielu miejscach na świecie połowy prowadzone są w sposób niezrównoważony – przyznawane kwoty połowowe często przekraczają doradztwo naukowe i ryby są przeławiane, stosowane są niewłaściwe narzędzia połowowe, następuje niekontrolowany przyłów niechcianych gatunków oraz ssaków i ptaków. W skali globalnej aż 30 proc. światowych zasobów ryb jest przełowionych, a ok. 60 proc. jest poławianych na najwyższym możliwym poziomie. Wiele osób uważa rybę za zdrowszą alternatywę dla mięsa. Czy mogę bez obaw i wyrzutów sumienia zamówić świeżą rybę prosto z Bałtyku, zasiadając do obiadu w restauracji na polskim wybrzeżu? To jest bardzo trudne pytanie. Chciałabym móc odpowiedzieć: wybieraj ryby certyfikowane, ale w tej chwili na polskich wodach Bałtyku takowych nie mamy. Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni, jak już wiesz, jesteśmy w procesie certyfikacji. Na pewno bardzo ważnym jest, by mieć świadomość tego, co jemy i nie dać nabijać się w butelkę. Przez cały ubiegły rok Bałtyk był zamknięty, nie było w ogóle połowów komercyjnych dorsza, a mimo to banery reklamowe w każdej knajpce i smażalni krzyczały, że tu zjesz "świeżą rybę prosto z Bałtyku”, a w karcie królował dorsz. Jakim cudem? A takim, że jedliśmy dorsza atlantyckiego, a nie bałtyckiego. Albo inny przykład. Ulubioną rybą nadmorskich restauratorów jest halibut, a tymczasem on nawet nie występuje w Bałtyku. Jeśli masz ochotę na rybę wybieraj szprotę. To chyba najlepszy wybór, ze wszystkich gatunków ryb żyjących w Bałtyku ten jest w najlepszym stanie, jego populacja nie jest zagrożona. Nurkowie sprzątający dno przybrzeża Bałtyku Foto: Alka Murat / Fundacja MARE Rybołówstwo to jest temat, który przeciętnego Kowalskiego interesuje mało, by nie powiedzieć wcale. Ale jest obszar, który bezpośrednio dotyka każdego z nas. Porozmawiajmy zatem o odpadach. Ile plastikowych odpadów rocznie trafia do Bałtyku i co się z nimi zazwyczaj dzieje? Plastikowe odpady są znajdowane wszędzie, od Arktyki po Antarktydę, od powierzchni po samo dno. Niestety nie mamy na tę chwilę dokładnych danych, ile odpadów trafia do Bałtyku, ale w skali globalnej szacuje się, że każdego roku do mórz i oceanów trafia od 4,8 mln do 12,7 mln ton plastiku. Pomimo braku dokładnych danych wiemy i widzimy, że ten problem dotyka również Bałtyku. Szacuje się, że ponad 60 proc. odpadów morskich znajdujących się w Morzu Bałtyckim i jego plażach to różnego pochodzenia plastik. Plastik nie ulega rozkładowi, a jedynie rozdrobnieniu do coraz to mniejszych cząsteczek (tzw. mikroplastiku), które są mylone przez stworzenia morskie takie jak ryby ptaki czy ssaki z pokarmem. Następnie wracają także do nas w łańcuchu pokarmowym – i to nie tylko w rybach, ponieważ cząstki mikroplastiku w ostatnich latach zostały odnalezione także w miodach, soli czy wodzie pitnej. Nieznany jest jeszcze wpływ tych cząstek na nasze zdrowie, ale zapewne przekonamy się o nim na przestrzeni najbliższych kilku lub kilkudziesięciu lat. Sieci rybackie są jednym z największych zagrożeń dla fauny morskiej Foto: Aneta Sarna / Fundacja MARE Oprócz plastiku jednorazowego, czy też sprzętu połowowego, niezwykle ważnym, a często pomijanym problemem są niedopałki papierosów, potocznie nazywane petami, które stanowią ponad 50 proc. jednorazowych plastikowych śmieci znajdowanych na bałtyckich plażach. Palacze często nie zdają sobie sprawy, że filtry papierosów wykonane są z octanu celulozy, a więc plastiku, który może rozkładać się nawet 10 lat. Filtry papierosów nie ulegają biodegradacji, a jedynie fotodegradacji, co oznacza, że ulegają rozpadowi na małe kawałeczki w obecności promieniowania UV. Średnia roczna konsumpcja papierosów w Polsce to aż 45 miliardów! Szacuje się, że ok. 60 proc. z nich jest bezmyślnie wyrzucana na ziemię i docelowo spłukiwane przez deszcz wędrują do morza, stanowiąc gigantyczne zagrożenie dla ekosystemu morskiego i żyjących w nich stworzeń. W 2017 i w 2020 roku wraz z kilkoma organizacjami rybackimi zorganizowaliście akcję oczyszczania dna morskiego Bałtyku. Co tam znaleźliście? W 2017 roku akcje poszukiwawcze prowadzone były równocześnie przez jednostki zrzeszone z pięciu polskich organizacjach rybackich wzdłuż całego polskiego wybrzeża. W projekcie udział wzięło ponad 500 łodzi rybackich o długości do 12 metrów. W ramach działań oczyszczających wyłowiono łącznie blisko 147 ton odpadów z Bałtyku. Śmieci zebrane na plażach podczas akcji edukacyjnych fundacji MARE Foto: Fundacja MARE W latach 2020-2021 w kolejną edycję projektu zaangażowało się aż dziewięć polskich organizacji rybackich. Przez okres 16 miesięcy rybacy wyłowili łącznie ponad 160 ton odpadów. Przeważającą część stanowiły utracone narzędzia połowowe – liny i sieci rybackie, a także opony oraz różnego rodzaju plastik (butelki plastikowe, wiadra, małe połamane fragmenty plastiku nieznanego pochodzenia). Z ciekawszych znalezisk wyłowiony został także dron, rower i mała lodówka. Znaleziono także liczne fragmenty połamanych desek surfingowych. Co się potem stało z tymi rzeczami? Czy można je ponownie wykorzystać? Pracujemy nad tym aby znaleźć sposób na ponowne wykorzystanie tych materiałów – szczególnie sieci rybackich. Niestety na tę chwilę w Polsce nikt się tym tematem nie zajmuje. Pomimo tego, że prowadzone były od wielu lat liczne projekty wyławiania sieci, niestety na tym się kończyły – na wyłowieniu, a następnie składowaniu lub utylizacji. Dążymy jednak do tego aby sieci były poddawane recyklingowi zgodnie z zasadami gospodarki cyrkularnej. To znaczy także, aby nie były jedynie domieszką w produktach (tak jak wygląda to w przypadku większości produktów "z recyklingu”), tylko stanowiły 100 proc. produktu końcowego, który będzie produktem wytrzymałym i wieloletnim, ale także takim, który będzie mógł być poddany naprawie lub po raz kolejny recyklingowy, bez konieczności dodawania nowego surowca. Mamy nadzieję, że w tym roku uda się nam to osiągnąć. Podczas sprzątania Bałtyku nurkowie odkrywają zaskakujące rzeczy Foto: Michał Czermiński / Fundacja MARE Jakim największym wyzwaniom przyjdzie nam wszystkim, którym zależy na Bałtyku, stawić czoła? Symulacje naukowców wskazują, że do 2100 roku temperatura wody w Bałtyku ociepli się o 2–4°C, przy jednoczesnym zmniejszeniu pokrywy lodowej o 50–80 proc. Opady na północy mogą wzrosnąć o ~30 proc., tym samym powodując zwiększony dopływ zanieczyszczeń z lądu oraz zmniejszając poziom zasolenia. W 2018 roku, grono międzynarodowych naukowców opublikowało artykuł wskazujący Morze Bałtyckie jako swoisty wehikuł czasu, który może posłużyć do badania konsekwencji i łagodzenia przyszłych perturbacji przybrzeżnych na całym świecie, ze względu na wyjątkowe połączenie wczesnej historii silnej i międzysektorowej presji antropogenicznej, prowadzącej do degradacji ekosystemu oraz wczesnego wdrożenia transgranicznego zarządzania środowiskiem w celu rozwiązania tych problemów. Pod koniec 2020 r. miał miejsce wyciek ropy naftowej do Bałtyku Foto: Piotr Szafran / Fundacja MARE Tak więc konieczne jest przede wszystkich prowadzenie badań, monitoring oraz podejmowanie działań prewencyjnych, pod kątem wszystkich zagrożeń – plastiku, wraków, broni, spływu zanieczyszczeń, zmian klimatycznych i innych. Co każdy z nas może zrobić, by pomóc lub przynajmniej, nie szkodzić? Ważne jest, aby pamiętać, że każdy z nas w Polsce, bez względu na to, gdzie się znajduje ma wpływ na Bałtyk, ponieważ aż 99,7 proc. powierzchni naszego kraju leży w zlewni Bałtyku. Możemy nie być obojętnymi, możemy uczyć się, edukować innych, zwracać uwagę na destrukcyjne zachowania (takie jak wyrzucanie śmieci na ziemię, w tym niedopałków papierosów, spuszczanie w toalecie produktów higienicznych i farmokologicznych itp.). Ponadto na pewno niezwykle istotne jest ograniczenie zużycie plastiku do minimum, segregacja i używanie wtórne. Warto wybierać certyfikowaną żywność ekologiczną, do produkcji której używa się mniej nawozów, a także ekologiczne i naturalne środki czystości. Duży i istotny wpływ ma także ograniczenie konsumpcji mięsa. Zachęcam także do wspierania organizacji społecznych zajmujących się ochroną mórz i oceanów. Mam tu na myśli zarówno wsparcie finansowe (poprzez darowizny czy na przykład przekazanie 1 proc. podatku), jak i rozpowszechnianie treści edukacyjnych. Im więcej osób nas wspiera oraz mówi o zagrożeniach dla Bałtyku i tym co robimy, aby go chronić, tym więcej możemy zdziałać i tym większą ilość osób zarazić naszą miłością do morza. Zobacz również: Muzyczna Odcinka z Galaxy Buds Pro | Falcon1

jak wygląda bursztyn prosto z morza